poniedziałek, 8 września 2014

Inny Stambuł

Jeżeli ktoś tęskni do Indii lub chciałby poczuć tamtą atmosferę bez wykosztowywania się na daleki lot i narażania na zbyt wielki szok kulturowy powinien wybrać się na kilka dni do Stambułu. Tłok i gwar, duszne gorąco, sprzedawcy jedzenia na ulicy i czyściciele butów, tragarze ciągnący wyładowane do granic możliwości wózki, tradycyjne stroje wymieszane z typowo europejskimi, serdeczni, uczynni ludzie łatwo nawiązujący kontakt, naganiacze i handlarze wciskający swoje wyroby, brudne dzieci żebrzące na ulicy, a zamiast krów wszędzie bezpańskie koty. To wszystko pomieszane z bogato wyglądającymi sklepami, mnogością wszelkich towarów, pysznym jedzeniem i wyrafinowanymi słodkościami, wspaniałymi wieżowcami, dobrymi samochodami na ulicach i zamożnie wyglądającymi ludźmi.

W Stambule odnaleźć można zarówno europejską metropolię jak i azjatycki slums, często sąsiadujące ze sobą. tu i ówdzie wciśnięte starożytne zabytki, do tego stopnia, że nie można być pewnym, czy ta rozlatująca się rudera ma 80, czy 800 lat. Śpiew muezzinów niosący się przez miasto w czasie modlitwy tworzy niesamowity klimat, zwłaszcza, gdy stoi się między dużymi meczetami, lub gdzieś wysoko, i słychać niejako rozmowę minaretów, gdy śpiew jednego podchwytywany jest przez kolejne, powraca echem i znów jest podejmowany.

Nie lubię fotografować biedy jako źródła sensacji, więc tylko dwa zdjęcia wcale nie opuszczonych domostw (mimo wszystko to margines, chociaż nie trzeba było daleko szukać). Najgorsze wrażenie robią oczywiście dzieci przymuszone do żebractwa lub pracy, spędzające całe dnie na ulicy, brudne, bez normalnego dzieciństwa. Patrząc na nie i na nasze dziewczynki siedzące wygodnie w wózkach i grymaszące przy jedzeniu można zastanowić się nad niesprawiedliwością losu.



2 komentarze :

  1. Żółty, jak mieszkaliśmy w Stambule, to okna naszego hostelu wychodziły na ten drewniany walący się budynek. Swoją drogą niesamowity hostel - wogóle nieoznaczony, prowadzony przez młodego Turka, który przez wiele lat mieszkał w Stanach i prowadzi ten dom i traktuje gości jak wielką rodzinę. Atmosfera niesamowita. Jakbyście potrzebowali się przekimać gdzieś, daj znać, to wyskrobię adres tego hostelu. BTW, czy będziecie gdzieś w okolicy października w Chinach? Jeżeli tak możemy się umówić na chińską "Tequlię" ;-). Oboje z Biną czytamy blog. Piszcie jak najdłużej! Wataha&Binbin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedziemy Waszym śladem :) Ze Stambułu już uciekamy do Kapadocji, ale jak znasz jakiegoś fajnego Turka nad morzem Czarnym, to dawaj znać! Chin nie planowaliśmy, ale nigdy nic nie wiadomo. A może Was zniesie gdzieś na południe... Fajnie, że czytacie, przyjemniej się pisze :)

      Usuń